kreatywność od kuchni

Maja Musznicka

Pierwsza rzecz po przebudzeniu i ostatnia rzecz przed zaśnięciem to zazwyczaj…?

Taka najbardziej pierwsza myśl, to szybka analiza, czy faktycznie muszę już wstawać, czy mogę jeszcze chwile zostać w łóżku. A jeżeli już wstanę to gotuję wodę na jakiś ziołowy napar lub zieloną herbatę. Zdecydowanie unikam, aby mój pierwszy kontakt ze światem o poranku był za pośrednictwem telefonu, ale wiadomo — i takie dni się zdarzają.

Z kolei przed zaśnięciem jest to albo książka, albo coś na Netflixie. Aktualnie na tapecie mam książkę Dom. Krótka historia idei Witolda Rybczyńskiego i filmowe klasyki z Tomem Hanksem w rolach głównych.

Robisz bardzo wiele kreatywnych rzeczy, jakbyś w skrócie opisała Twoją pracę?

Nie wiem, czy da się opisać to w skrócie… ale się postaram! Jestem współtwórczynią/redaktor naczelną/fotografką Milk & Sun – magazynu internetowego, na którym wspólnie z Magdą Bałkowską oraz zaproszonymi twórcami opowiadamy o ciekawych ludziach, przez pryzmat miejsc, które tworzą. Odwiedzamy ich więc w mieszkaniach, pracowniach, biurach, sklepach, restauracjach, traktując przestrzeń jako pretekst do rozmowy. Tym sposobem odwiedziłyśmy myślę ponad 70 mieszkań! W lipcu wystartowałyśmy z kolei ze sklepem internetowym, w którym można kupić plakaty do wnętrz, które powstały we współpracy Milka z polskimi ilustratorkami. Stworzyłyśmy też linię dużych toreb, w których zmieści się pół życia, a o których marzyłyśmy niemal od początku Milk & Sun. Torby są z polskiego lnu, szyjemy je w Wielkopolsce, w pełni etycznie. Wychodzimy również ze świata online do offline, dlatego w sierpniu zorganizowałyśmy pierwszy plenerowy Dzień z Milk & Sun, podczas którego odbywały się prelekcje z zaproszonymi gośćmi i warsztaty. Niedawno byłyśmy na gdańskich targach Bakalie z naszym kolorowym kramikiem. I tak naprawdę ciągle pracujemy nad tym, aby rozwijać Milk & Sun.

Ponad to, na co dzień prowadzę własną firmę Shine Studio, w której zajmuję się fotografią oraz marketingiem. Fotografuję wnętrza i ludzi, design i emocje. Bazując na moim wykształceniu i doświadczeniu, tworzę również strategie marketingowe i prowadzę warsztaty oraz szkolenia z zakresu marketingu społecznościowego.

Tak więc dzieje się!

Miejsce gdzie pracujesz to? (dom, kawiarnia, cowork, biuro)

Pracuję w domowym biurze. Mam to szczęście, że posiadam osobny pokój, który jest dedykowany do pracy biurowej. Oczywiście są dni, kiedy marzy mi się pracowanie w kawiarni, najlepiej w czymś na styl berlińskiego Hallesches Haus, czyli w ciekawej przestrzeni, przy długim drewnianym stole, w towarzystwie innych kreatywnych pracujących osób… Ale z reguły totalnie rozprasza mnie praca w takich warunkach! Uwielbiam przyglądać się ludziom, dlatego w kawiarniach mogę jedynie obserwować, a nie pracować. Aczkolwiek z drugiej strony wiem, że zmiana otoczenia zawsze mi dobrze robi i pobudza moją kreatywność.

Jaki jest tryb Twojej pracy?

Zacznę może od tego, że niesamowicie trudne jest po pierwsze bycie swoim własnym szefem, a po drugie pracowanie w domu, mimo że mam osobny biuro-pokój. I szczerze mówiąc, trochę czasu mi zajęło, zanim wypracowałam sobie system pracy, który jest zgodny ze mną i z moim rytmem dobowym. Musiało się to wiązać co prawda z kilkoma kompromisami, ale myślę, że udało mi się wypracować całkiem satysfakcjonujący model. Pracuję bardzo dużo, jednak staram się robić to w duchu slow, do czego też musiałam dojrzeć.

Pracuję codziennie, bardzo często również w weekendy ze względu na sesje zdjęciowe oraz spotkania z bohaterami Milk & Sun. Pracę zaczynam zazwyczaj około godziny 10. Początkowo próbowałam o godzinie 8, ale zbyt często mi się to nie udawało, a to powodowało z kolei we mnie wiele złości na samą siebie o to, że nie potrafię dotrzymywać swoich własnych terminów. A przecież nie dlatego zdecydowałam się na własną działalność, żeby być powodem swoich frustracji. Stąd teraz ta godzina 10, która jest idealna. Przez długi czas pracowałam bardzo długo, po 10-12 godzin, co myślę było efektem tego, że po prostu lubię to, co robię. Wiedziałam jednak, że w takim modelu prędzej czy później ta energia i zapał zgasną, dodatkowo odbije się to na moim zdrowiu i relacjach z bliskimi. Dlatego cały czas szukam najlepszych praktyk i rozwiązań, aby złapać balans i prowadzić biznes na swoich zasadach.

Jakiś czas temu, wspólnie z Elą Szymanek, właścicielką kancelarii Peace & Law, zrobiłyśmy sobie małe wyzwanie, w którym to postanowiłyśmy, że będziemy pracować maksymalnie 8 godzin dziennie. Gdy nam się to uda – wpisujemy sobie w kalendarzu słoneczko, gdy nie – chmurkę. I naprawdę, tak nas to mobilizowało, aby mieć te słoneczka, że udało nam się w pewnie sposób wypracować przyzwyczajenie, że pracujemy około 8h. Wiem, że to może brzmieć dziwnie, ale tak jak wspomniałam wcześniej – gdy lubi się swoją pracę, zdecydowanie łatwo jest się w niej zatracić, co też koniec końców nie jest dobre.

Jak wygląda kreatywność od kuchni, czyli w skrócie opowiedz nam o swoim procesie twórczym

W Milk & Sun wszystko opiera się na rozmowach, obserwacji. Kluczem jest zawsze człowiek, to on nas inspiruje, tym jaki jest i co robi na co dzień. Zazwyczaj nie wiemy, jak mieszka nasz bohater, ponieważ to nie jest dla nas wyznacznikiem, czy kogoś odwiedzimy, czy nie. Od początku istnienia Milka to właśnie fascynacja drugą osobą była kluczem w doborze naszych bohaterów. Niektóre osoby znamy osobiście, inne poznajemy dopiero w dniu spotkania. Z każdym jednak łączy nas taka pozytywna kreatywna energia. I zaufanie! Bo jednak zostajemy zaproszone do bardzo prywatnych przestrzeni, o których następnie opowiadamy dalej.

Z kolei przy współpracach zwracamy szczególną uwagę, aby to, czym się zajmuje nasz partner, było w zgodzie z nami i z ideą Milka. Dlatego chętnie opowiadamy o autorskich markach, o lokalnych restauracjach. Masowe działania, czy nieetyczne praktyki przekreślamy już na samym początku. Najważniejsze dla nas jest to, aby dzielić się z naszymi czytelnikami tym, co same sprawdziłyśmy, w co wierzymy i co jest po prostu dobre. Milk & Sun opiera się na autentyczności, dlatego nie wyobrażam sobie, abyśmy mówiły o czymś, co jest sprzeczne z nami.

Co jest najtrudniejsze w Twojej pracy?

Myślę, że skupienie się na jednej lub na kilku konkretnych rzeczach. Chcemy robić tak wiele! A wiadomo jak to jest z czasem – zawsze jest go za mało, aby udało się zrealizować wszystko, o czym się marzy.

A co cenisz w niej najbardziej?

Zdecydowanie możliwość poznawania tylu fantastycznych osób, możliwość wejścia do ich świata, porozmawiania, poznania ich bliżej. I to, że możemy dzielić się tymi historiami i inspirować nimi naszych czytelników.

Co ostatnio mocno zapadło Ci w pamięć, stało się inspiracją lub impulsem do tworzenia?

Lubię podglądać, jak pracują inni, to zawsze mnie motywuje do działania. Kocham również podróże i z każdej wracam bogatsza o nowe inspiracje i pomysły. Niedawno byłam w Rzymie i wróciłam wypełniona ciepłymi barwami, które przelałam na moje fotografie.

Co robisz gdy w głowie brak pomysłów a w ciele brak motywacji do pracy?

Zawsze pomaga mi po pierwsze rozmowa z bliskimi, a po drugie sen. Po takiej budującej wymianie myśli i przespaniu 8 godzin naprawdę mogę przenosić góry.

Masz jakieś swoje własne kreatywne praktyki, rytuały?

Najlepsze pomysły przychodzą mi do głowy… pod prysznicem. Naprawdę! Myślę, że to właśnie tam wpadłam na większość ważnych dla mnie pomysłów. Niekiedy, gdy wiem, że muszę coś przemyśleć, to zostawiam sobie ten temat właśnie na czas kąpieli, bo wiem, że tam na pewno znajdę właściwe rozwiązanie.

Więcej o MILK & SUN znajdziecie tutaj: www.milkandsun.com